Szanuję siebie, szanuję innych
Witam Państwa.
Rok temu pisałem o wyrażaniu szacunku dla ludzi zaangażowanych w rozwój polskiego żeglarstwa, w tym w sukcesy najlepszego polskiego finnisty, zawodników klasy Star Mateusza i Dominka. Dotyczyła moja wypowiedz tez takich ludzi jak np. Zbyszka Malickiego, który wymyślił i stworzył program Nivea Błękitne Żagle, bez tego programu wielu dzieciom nie udałoby się zrobić pierwszego kroku na łódkę. Myślę, ze warto było o tych ludziach pamiętać i chociaż zaprosić.
Odzew z instytucji odpowiedzialnych za ten bardzo ważny element naszego życia do tej pory jest żaden. Rozumiem , ze nic się nie stało jak to śpiewają kibice piłkarscy.
Mam na myśli władze PZŻ, PKOl, Ministerstwo Sportu itd. Odpowiedział tylko bardzo grzecznie pan redaktor naczelny Żagli Waldek Heflich, ze to nie on organizował imprezę zakończenia sezonu, tylko prowadził i nie miał wpływu na listę zaproszonych gości na „Gale PZZ „. Odpowiedział tez pan z Wiatru,” to nie ja to organizowałem to raczej Żagle”.
Odpowiedz przyszła jednak z nie tak daleka bo z RYA i to całkiem niedawno. Właśnie przeczytałem na stronie RYA jak to się odbywa w kraju o innej kulturze. Co mam na myśli, uroczystość, która upamiętniła ludzi pomagających wybitnemu zawodnikowi w osiąganiu sukcesów. Można przeczytać o tym wydarzeniu na stronie:
x
Może warto się wzorować na tym sposobie myślenia.
O klasie człowieka świadczy jego sposób podziękowania, może Ben Ainslie ma więcej szacunku do siebie do tego co osiągnął i dzięki temu bardziej szanuje ludzi, którzy mu w tym pomagali. Może to też efekt otoczenia, które ma dobry wpływ na legendarnego żeglarza, może my jesteśmy po prostu za słabi i nie potrafimy tłumaczyć, wychowywać i dlatego nasz mistrz zdobywa tylko jeden zloty medal, a my cieszymy się z tego , ze udało nam się przy okazji zdobyć jakiś brązowy.
Tyle uzupełnienia tekstu z przed roku.
Pozdrawiam serdecznie.
Tytus Konarzewski